Opuszczony ośrodek wypoczynkowy Mewa i Gryf - Pogorzelica

Hotele i pensjonaty
  • 5/08/2021
  • 1507
  • 4

Opis miejsca


Obiekt to dwa budynki Mewa i Gryf, domki letniskowe i gospodarcze. Udało nam się wejść od strony plaży, stróż w osobie bezdomnego nas wygonił. Zwiedziliśmy 50%, może Wam uda się więcej… Polecam i tak!

Opuszczony ośrodek wypoczynkowy Mewa i Gryf Pogorzelica

Koordynaty


Lat / Lng: 54.094485, 15.1313164

Postaw nam kawę


Podoba Ci się to co robimy? chcesz pomóc w rozwoju urbexy.pl?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ocena


Brak ocen / 5

Komentarze


    Data wizyty: 25/08/2024

    Przypinka chyba nie w tym miejscu, W opisie było wejście od plaży, ale w tym miejscu nie ma żadnej plaży. Ale jeśli przypinka jest dobra to chyba już miejsce nie aktualne, bo tam teraz jest baza obozowa😕

    Data wizyty: 22/07/2023

    Ośrodek był bardzo wielki, łatwo dostępny i całkowicie zniszczony przez zwiedzających. Było w nim wiele pozostałości z czasów jego działalności. Jedynie jeden z budynków pobocznych był zachowany w lepszym stanie i stanowił dach nad głową dla miejscowych bezdomnych. Niestety został zrównany z ziemią, zachowały się tylko pozostałości piwnic i fundamentów oraz komin. Na całym terenie jest rozwalony gruz. Miejsce to było idealne do zwiedzania lecz często dochodziło tam do licznych pożarów zagrażających lasom, w którym się znajdował.

    Ten ośrodek budowała nieustająca już dziś “4” czyli Kombinat Budowlany Poznań -Wschód, mieszczący się przy ul Obornickiej w Poznaniu , w latach 70-tych dla swoich pracowników. Przy budowie tych bloków, Gryfa i Mewy pracował między innymi mój tata, pracownik tego zakładu. Budowali też te schody na plażę przy tym ośrodku. Tata opowiadał, że jednego dnia pracował tak długo (jeździł między innymi wozem technicznym) że jak wysiadł z szoferki to upadł na oba kolana z przemęczenia i musiał chwilę odczekać zanim wstanie. Ośrodek budowany z poświęceniem, żal serce ściska patrząc, że wszystko poszło w ruinę. Spędziłam tam całe dzieciństwo, moje pierwsze w życiu wakacje nad morzem w wieku 2 lat. Ostatnie w wieku 15 lat, razem z mamą. Pamiętam stołówkę, dużą, serwującą pyszne posiłki 3 razy dziennie i to jak w dzieciństwie siedząc na samym końcu stołówki,waliłam łyżką w talerz wołając “ziupy dać” i kelnerka zaczynała potem od końca roznoszenie waz z zupą,zamiast od początku;-) Szkoda, że to już tylko wspomnienia,za to dla mnie wyjątkowe. Nie ma już tamtych ludzi, nie ma już tego ośrodka. Ogromna szkoda i nostalgia za tym co przeminęło….

    Jeszcze jakoś w 2009 ten obiekt przyjmował gości, szkoda 🙁 sam w nim byłem osobiście

Dodaj komentarz